REFLEKSJE

Jak przestać narzekać?

Dziś bardzo krótko, ale treściwie – czyli tak, jak lubię najbardziej. Chcę podzielić się z Tobą odkryciem – jednym zdaniem, które dosłownie zmieniło moje życie. 

Ale po kolei.

To był ciężki wieczór po ciężkim dniu. Na pewno znasz ten stan. Sebastian w obliczu mojego potwornego humoru zebrał się z Julką na zakupy. Zmęczona, rozdrażniona włączyłam youtuba, chcąc po prostu zabić ciszę. Patrzę na pierwszą propozycję, dodaną 13 minut temu. „Co zrobić, żeby nie narzekać?” Uznałam to za przeznaczenie i kliknęłam play.

Był to filmik ojca Szustaka (pozdrawiam!), który ostatecznie wysłuchałam co najmniej 3 razy. Nie potrafiłam go tak po prostu zamknąć i wrócić do normalnego życia. Moje ciało odmawiało posłuszeństwa bezlitośnie klikając na replay. Postanowiłam, że muszę się nim podzielić, muszę puścić go w świat. Czułam, że ta wiedza powinna dotrzeć do jak największej liczby ludzi. 

Już wystarczająco długo trzymam Cię w niepewności, prawda? A miało być krótko.

Więc do sedna.

Co jest owym tajemniczym, niesamowitym odkryciem? Jakiś przepis? Złota rada…? Nic z tych rzeczy.
To zwykłe 3 słowa, które razem składają się w niezwykłe twierdzenie.

Negatywizm to lenistwo.

Oj, tak łatwo powiedzieć ale brzydka pogoda, cały dzień pada deszcz. Albo och, jak gorąco, żyć się nie da. Pomyśl o polityce, olaboga! Tutaj mamy pole do popisu…. Jak źle się dzieje w tym kraju, politycy to sami złodzieje… Zajrzyjmy do naszego domu. Śmieci nie są wyniesione, a tak cię prosiłam. Znowu naniosłeś piachu do domu. I te skarpetki na podłodze…

Łatwo jest nam narzekać. Łatwo nam mówić źle o ludziach, sytuacjach, miejscach, rzeczach. Dzięki wieloletniej praktyce – przychodzi nam to tak prosto! Bez większego zastanowienia potrafimy wyrażać swoje niezadowolenie na każdy temat.

Czemu tak się dzieje? 

Jesteśmy leniwi, choć często nieświadomie. Mówienie pozytywne jest trudne. Bycie radosnym, optymistycznie nastawionym do życia człowiekiem wymaga od nas wysiłku. A ludzie z natury wysiłku… nie lubią. Chcą tak robić, żeby się nie narobić (a zarobić…). Idą prostą drogą, szeroką bramą, mówiąc to, co wszyscy… I tu wychodzi kolejna przyczyna naszego negatywizmu.

Niestety, jesteśmy zaprogramowani na niewychylanie głowy z tłumu. Każdy, kto choć trochę odstaje od jakiejś prymitywnej, abstrakcyjnej normy – od razu jest zauważany. I oceniany. A my bardzo troszczymy się o to, co myślą o nas inni ludzie! Człowiek, który wychodzi przed szereg, bardzo często budzi albo podejrzliwość, albo zazdrość. Z tego też powodu po prostu nie lubimy żyć poza schematami.

Zróbmy test.

Widzisz człowieka idącego ulicą, który (o zgrozo!) uśmiecha się! Co robisz?

Odwracasz głowę? Unikasz jego wzroku? Oby tylko mnie nie zauważył, jeszcze się odezwie… O nie, spojrzał na mnie, na pewno czegoś chce. Boimy się tego, co inne, co nieznane. Oceniamy, najczęściej krytycznie, bez zastanowienia, na autopilocie.

Zauważmy jednak bardzo ciekawą rzecz. Jednocześnie szczęśliwe, pozytywne osoby nas fascynują. Skąd on/ona ma tyle energii do działania? Czy oni w ogóle śpią? Na pewno nie mają dzieci (negatywizm, oczywiście, przecież tak jest łatwiej). Na pewno mają sporo kasy, więc im łatwiej jest być szczęśliwym (ach ta standardowa zazdrość).

A teraz odkryję Amerykę.

Ludzie pozytywni, pełni zarażającego ciepła i radości – nie ukończyli szkoły magii, nie znaleźli na ulicy worka dolarów ani lampy Alladyna, nie spotkali świętego Mikołaja ani złotej rybki. Może mają dobre tabletki. Choć najprawdopodobniej – po prostu ciężko pracują. Na wielu płaszczyznach.

Nie podam ci na tacy trzech kroków do osiągnięcia absolutnego szczęścia. Jednak jestem przekonana, że ty sam / sama wiesz, od czego możesz zacząć swoją optymistyczną przemianę. Niech to będzie drobne postanowienie. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. 

Na dobry początek.

Mam dla ciebie małą wskazówkę. Pisząc tego posta widzę, że właśnie zaczął padać śnieg. A ja baaardzo nie lubię śniegu. Zamiast marudzić – staram się wzbudzić w sobie wdzięczność.

Za kurtkę, rękawiczki i czapkę, które mam przy sobie. Ciepłą herbatę i koc na nogach. I za to, że mamy aż 4°C, a nie np. -40°C. Kieruję swoją postawę od mimowolnego pesymizmu w stronę świadomej wdzięczności. 


To nie jest tak, że ja umiem w ten cały pozytywizm. Ja się go uczę. I ciebie też do tego zachęcam.

Chciałabym kiedyś najpierw myśleć, potem mówić. Świadomie sterować swoimi emocjami w jak najlepszym możliwym kierunku. To gigantycznie wyzwanie, które wymaga ogromu pracy. Negatywizm jest lenistwem. To zdanie przywraca mnie do równowagi w wielu kryzysowych sytuacjach. Kiedy tylko moje myśli wędrują na jakieś mroczne tereny, mówię sobie: Hej, idziesz na łatwiznę! Wysil się choć trochę, przeanalizuj sytuację, znajdź rozwiązanie, zjedz snickersa i wracaj do siebie! Do tej pozytywnej wersji siebie


A jaki jest twój sposób na pokonanie negatywnych myśli? Daj znać w komentarzu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *